I do domu nikt nie znosi kota w worku
Nie narzeka już na zupę, że za słona
Wspominając jaką robi znajomego żona
Nikt już łez za fajką nie ukrywa
I jak zasnę to po cichu naczyń zmywa
Nie narzeka na idiotów polityków
Nie wspomina swej młodości romantyków
Nikt już teraz... łez już mało z tej tęsknoty
Teraz karmić mi jedynie bezpańskie koty
Nikt już teraz, chociaż jeszcze wczoraj
Ponad połowa świata była jeszcze chora