Bo każda mama nawet najbardziej nieudolna jest superbohaterką
2008-02-12 23:28:52
Trzy miesiące temu (bez tygodnia),
po prawie dziewięciu miesiącach leżenia w puszystej pościeli, robienia na drutach i mówienia do brzucha,
młoda dorosła, ledwie żona, całkiem jeszcze rozmarzona,
w zimnym pokoju, w wielkim szpitalu, na niewygodnym łóżku, z "Władcą Pierścieni" pod głową została na chwilę (nie całkiem) sama i czekała ...
Była noc.
Nagle otoczenie, jakby zmieniała przestrzenie robiło się to żywsze to bardziej senne, to milsze to mniej przyjemne ...
Ktoś powiedział, że to już ... Mąż mój, gdzie on ?! Jest tuż, tuż ... zimne dreszcze, mokre czoło, śpiewaj piosenkę bedzie wesoło. Ach, co się ze mną dzieje ... szaleję !
... i cisza pora na sen ... brak snów... brak fazy rem ... podobno to się szybko zapomina ... dzielna dziewczyna.
- Mężu już dobrze, na chwilę ustało, zjedz coś teraz nim znowu tak będzie bolało - tup tup nie ma męża już
...
Przyszła dziewczęcia ukochana mama - "przyszłam byś przez tą chwilę nie była tu sama"
I HUK ! iI BUCH! I BENC! I TRACH ! - oCH, CO TO JEST, ACH BOLI TAK !!! KROPLóWKA I CIEMNO SIę ROBI PRZED OCZAMI; NOGI DO GóRY, ZACZYNAMY !!!
(W tym miejscu może pominę szczegóły... Drastyczne troszkę, zapamiętane, lecz w umyśle głęboko ukrywane ... )
Po odliczeniu połowy godziny,
rozjaśniły się obecnych miny,
NOWEJ MAMY ,świeżej babci, położnej, lekarza nawet gapiów z korytarza ... mąż-NOWY TATA zdążył na pierwsze karmienie, zbladł, zdębiał i mówił niewiele - chwileczkę tylko był na kawie, a tu już po sprawie...
Kolejne dni pod hasłem "Mała ma dziecko?! Czy zdrowi?!"
4 dni i do domu wyjść byli gotowi - obolała jeszcze mama i najwspanialszy na świecie synek - Kochała go już od pierwszych na szui malinek ... a teraz już oddzielnie wracają do domu ... Czuli się jednością lecz nie mówili nikomu ...
I choć ciężko było zachować świeżej pamięci niebieskie migdały ... Piętnastego lutego trzy miesiące skończy Mały.
Młodzi rodzice nazwali go Kasperek ...
* Opowiem Ci bajkę, Moje Małe Kochanie, będzie nam weselej ... :) *
po prawie dziewięciu miesiącach leżenia w puszystej pościeli, robienia na drutach i mówienia do brzucha,
młoda dorosła, ledwie żona, całkiem jeszcze rozmarzona,
w zimnym pokoju, w wielkim szpitalu, na niewygodnym łóżku, z "Władcą Pierścieni" pod głową została na chwilę (nie całkiem) sama i czekała ...
Była noc.
Nagle otoczenie, jakby zmieniała przestrzenie robiło się to żywsze to bardziej senne, to milsze to mniej przyjemne ...
Ktoś powiedział, że to już ... Mąż mój, gdzie on ?! Jest tuż, tuż ... zimne dreszcze, mokre czoło, śpiewaj piosenkę bedzie wesoło. Ach, co się ze mną dzieje ... szaleję !
... i cisza pora na sen ... brak snów... brak fazy rem ... podobno to się szybko zapomina ... dzielna dziewczyna.
- Mężu już dobrze, na chwilę ustało, zjedz coś teraz nim znowu tak będzie bolało - tup tup nie ma męża już
...
Przyszła dziewczęcia ukochana mama - "przyszłam byś przez tą chwilę nie była tu sama"
I HUK ! iI BUCH! I BENC! I TRACH ! - oCH, CO TO JEST, ACH BOLI TAK !!! KROPLóWKA I CIEMNO SIę ROBI PRZED OCZAMI; NOGI DO GóRY, ZACZYNAMY !!!
(W tym miejscu może pominę szczegóły... Drastyczne troszkę, zapamiętane, lecz w umyśle głęboko ukrywane ... )
Po odliczeniu połowy godziny,
rozjaśniły się obecnych miny,
NOWEJ MAMY ,świeżej babci, położnej, lekarza nawet gapiów z korytarza ... mąż-NOWY TATA zdążył na pierwsze karmienie, zbladł, zdębiał i mówił niewiele - chwileczkę tylko był na kawie, a tu już po sprawie...
Kolejne dni pod hasłem "Mała ma dziecko?! Czy zdrowi?!"
4 dni i do domu wyjść byli gotowi - obolała jeszcze mama i najwspanialszy na świecie synek - Kochała go już od pierwszych na szui malinek ... a teraz już oddzielnie wracają do domu ... Czuli się jednością lecz nie mówili nikomu ...
I choć ciężko było zachować świeżej pamięci niebieskie migdały ... Piętnastego lutego trzy miesiące skończy Mały.
Młodzi rodzice nazwali go Kasperek ...
* Opowiem Ci bajkę, Moje Małe Kochanie, będzie nam weselej ... :) *