czwartek, 20 sierpnia 2015

Wszystko nic, tylko tyle

Tylko tyle, księżyc, wielka  niewiadoma
Tylko tyle, udawana matka, lipna  żona
Tylko tyle, że zabawa, że na chwilę
Przecież tylko  jeden dzień żyją takie  motyle

Wszystko nic, każdy  uśmiech jest jak kpina
Wszystko nic, każde słowo - brzydka  drwina
Wszystko nic, jak Twa  walka  Don Kichocie 
Starania  daremne, zbroja  cała w błocie

Tylko tyle, moje  niebo  Twoje - prawie 
Tylko tyle, nad  jeziorem i na trawie
Tylko tyle, że  zabawa, że to chwila
Nie  wiem  czy  wiesz. .. właśnie zabileś motyla 

wtorek, 11 sierpnia 2015

Bardzo Osobisty Zapisek Falisty - W tym samym szpitalu (24.09.2004)

W tym samym szpitalu się rodzi…
W tym samym szpitalu umiera…
I zawsze, w każdym z przypadków
Na chwilę dech mi zapiera…
I łzy tańczą po twarzy…
Ze smutku, ze wruszenia…
Cudownie powiedzieć witaj
W miejscu gdzie mówiło się do widzenia
roza
Wolna przestrzeni między radością a zmartwieniem
Przynieś spokój, przynieś bólu ukojenie
I daj siłę
do walki, do walki,
do życia, do życia
Przybądź z nadzieją w miejsce -
- gdzie cisza …

Dodane: Kata Żona ...1

Na śniegu ... gdzie od zimna dłonie parzą...
Gdzie inne światy, mi i Tobie... się wciąż marzą...



Klęczała ona...
W sukni białej jak prześcieradło,
Kata żona -
Takie brzemię na nią spadło...

Klęczała, a jej oddech rwał się z każdym uderzeniem topora,
Patrzyła jednak dumnie - na wprost -
Była wszak żoną potwora...

W łonie nosiła od kilku tygodni
Owoc swojego płaczu i jego spuszczonych spodni...
Ściskała w ścierpłej dłoni chustkę poczucia winy,
Ignorowała uparcie, tłuszczy krzyki i drwiny...

Mąż jej, diabelnie oddany swej profesji,
Dumnie dzierżył topór, gdy jej brata nieśli,
Naprężył mięśnie i gładko i płynnie
Pozbawił ciało głowy, zbyt szybko, zbyt zwinnie...

Było wszak wiadomo, że szkło niesprzątane
Przetnie czyjąś skórę, przy śniadaniu, nad ranem,
Tak jak pewne były wschody i zachody słońca;
Nie może być początku bez nadchodzącego końca.

Jej początek, wraz z ostatnim oddechem jej matki
Miał jak najgorsze na zakończenie zadatki
I choć w jej stalowych oczach nie widać było strachu
Jej ręka, nie jednemu, wskazała drogę do piachu.

...

Teraz na śniegu ... gdzie od zimna topnieją spojrzenia,
Klęcząc w ciszy, chowała swoje marzenia...
Licząc na upadek, który nigdy nie miał się wydarzyć,
Pozwalała krwi zamarzać, wiatrowi - parzyć.



wtorek, 14 lipca 2015

Z Bajek Falistych - Noc Sylwestrowa

Kochanie moje, to nic, to nic
To tam na niebie tylko taki błysk,
Nie bój się maleństwo, nie płacz kochanie,
To zaraz się skończy, nic nam się nie stanie…
Bo widzisz jest raz do roku taka noc,
Gdzie zaczyna się nowy a kończy stary rok,
I raz do roku ludzie bardzo głośno się zachowują,
Za rok kolejny Bogu dziękują,
I niebo kolorują głośnymi wystrzałami,
Radują się muzyką i wielkimi petardami…
W bezmyślności czasem zapominają o świecie,
Dlatego nas obudzili moje drogie dziecie,
Lecz ja Cię otulę ciepłymi ramionami,
I sobą osłonię przed strasznymi wybuchami,
A gdy tylko kochanie nieco pewności nabierzesz,
Pokażę Ci wzory świetliste na niebie,
Bo nie mogę się złościć, wszak najważniejsze na świecie,
Że byłeś w tym roku i będziesz w przyszłym,
ze mną, kochane me dziecię …

Niech gwiazdy tańczą ciszej w granatu odmęcie…
Na ten rok nowy, siebie, całe swe dalsze życie, daję ci w prezencie

Z Bajek Falistych - Trawa, trawka

Na trawie szybko szybko
Błyszczy coś i błyska
Kręci się to w kółko
Jak w ogniu mała iskra
Po trawie zwinnie zwinnie
Za piłką dziecko goni
Ma tak poważną minę
I zaraz ją dogoni
Tam w trawie coś szeleści
To maluch zlapał piłkę
I teraz już nareszcie
Tarza się z nią chwilkę
….
A trawka szybko rośnie
zielenią nas otacza
I czasem się przekrada
W sny małego skrzata

Z Bajek Falistych - W domu

Radości moje to nie wyjątek
Tylko wspólnej przygody miły początek
Od dzisiaj, aż po dosyć mam Cię mamo
Każdy dzień będzie wyglądał podobnie, choć nie tak samo
Najsłodsze uśmiechy najgłośniejsze płacze
Wszystkiego będę świadkiem i wszystko zobaczę
Będę trzymać, Cię za rączkę, będę blisko cały czas
Żaden pieniądz czy pieniążek nie roździeli już nas
Mama teraz będziej tutaj, kiedy synek się obudzi
Nie, to nie jest żande kłamstwo …
… Niech Miś dłużej nie marudzi ;)

Z Bajek Falistych - O tym jak pada

Coś za oknem płynie szaro
I po trawce listki niesie
Jakoś tak się rozpadało
Mokry chodnik, mokro w lesie
Coś tam błyszczy się na szybie
Ciemne chmurki chuczą z nieba
Trzeba pranie zdjąć ze sznurka
I okienko zmknąć trzeba
Później może jak słoneczko
Ciemne chmurki spać przegoni
To maleństwo już w kaloszkach
Będzie żabki śliśkie gonić
I po deszczu tęcza wstanie
Na jej końcu garniec złota
Nikt nie powie przeciez mamie
Ile jest na butach błota
Lecz na razie, kiedy szaro
Sznurki wody lecą z nieba
Trzeba w domu nam poczekać
W domu się pobawić trzeba
Bo za oknem coś tak szaro
I kamyki woda niesie
Jakoś tak się rozpadało
Mokry chodnik, mokro w lesie

Z Bajek Falistych - Bajka 3. – O rozstaniu

Jest, że słonko na zachodzie
Schodzi wolno, tonie w wodzie…
Lecz nad ranem, po wschodniej stronie
Wstaje, uśmiechem rozżarzone.
I tak co dzień, 
Co świt i co zmierzch,
Tak musi być, tak już jest …
Jak mama co do pracy wyjść musi co dzień rano,
Choć bardzo tęskni za dzieciną ukochaną,
Cyklicznie, choć często wbrew woli,
Wychodzi i wraca (w domu być woli).
I tak co dzień,
Gdy korki na mieście,
Musi tak być przez chwilę jeszcze…
I choć często smutno, że dzień następny mija,
I czasem mamy nie ma gdy zaboli szyja,
To słoneczko wzejdzie a mama zawsze wróci

Mama kocha syneczka niech syn się nie smuci.

Z Bajek Falistych - LATO

Tam gdzie świerszczyk w trawie mruczy
I gdzie strumyk pędząc huczy
Gdzie na drzewach gniazdka ptasie
I gdzie wietrzyk słonko niesie
Tam się właśnie  wybieramy
Cały weekend na to mamy
Nie na wczasy, na wycieczkę
Poopalać się troszeczkę
Zbierać nowe doświadczenia
Jak się Ziemia zazielenia
I uśmiechać się do Świata
Bo to  już początek lata
A już w domu, po powrocie
Opaleni – cali w złocie
Odpoczniemy, i wyśnimy
Lato na początek zimy
I będziemy tydzień cały
przyszły weeekend planowali
Tam się wybieramy właśnie
Gdzie maliny, gdzie czereśnie
Cały weekend mamy na to
Bo to lato, to już lato !

Z Bajek Falistych - Bajka 2. - Na dobranoc

Na dobranoc, gdy farbami wieczór niebo koloruje,
Usiądź cicho i posłuchaj, zmierzch Ci bajkę ofiaruje,
W kłębach waty jak cukrowa, tam daleko za okienkiem,Dojrzeć można, co dzień nowe, opowieści cudne, piękne,I gdy oczka już Ci ciążą zerknij jeszcze, tam na niebieSrebrny rycerz jest, co w nocy, czuwai pilnuje właśnie Ciebie.
Srebrny rycerz jest co w nocy czuwa 
i pilnuje właśnie Ciebie.

Tam się dzieją, rozgrywają,
Dzieje królów, wielkie bitwy,
Tam paziowie się kłaniają,
Odbywają się gonitwy,
Małe skrzaty, krasnoludki,
Rozrabiają, słodko psocą …
I odchodzą w sen głęboki, razem z nadchodzącą nocą.
Jeśli będziesz cichuteńko to usłyszysz jak świat nuci,
Kołysankę, by uśpiła wszystkie grzeczne, małe dzieci,
I gdy oczka już Ci ciążą zerknij jeszcze, tam na niebie
Srebrny rycerz jest co w nocy czuwa 
i pilnuje właśnie Ciebie.

Stories by Klaudia KiKi on Medium

Życzenia - zbiór