poniedziałek, 26 lutego 2018

Zmęczenie

Zmęczenie dopada nagle
Jak zimą zamknięta autostrada
Spada na głowę kowadłem
Jakby śnieg zbyt gęsto napadał
I idzie pod rękę z uczuciem
Ciężkiego zrezygnowania
Nikt przed nim nigdy nie uciekł
Nie pomogą światła mijania

Zmęczenie fizyczne odleżę
Zmęczenie psychiczne odeśpię
Co ze zmęczeniem serca?
Nie wiem tego jeszcze
Otacza duszę ciemnością
Nie warto gnać na wariata
Przytłacza bezradnością
Czeka do lata

Zmęczenie osoby tak jak
Każdego materiału
Nienaprawiane nijak
Wyniszcza pomału
I jeśli nie damy odpocząć
Ciału, sercu i głowie
Można powoli zacząć
Układać się w grobie

Zmęczenie struny napiętej
Do możliwości granic
Z wiedzą, że możnaby piękniej
Grać jeszcze na niej
Szybko skończy się strzałem
Uciętej linii w środku piosenki
I cichym szlochaniem
Pokaleczonej ręki

Lecz zmęczenie dopada nagle
I na nic przebyta droga
Śniegi straszliwe spadły
Zamknięta autostrada
I możnaby się złościć
Gdyby sił wystarczyło
Można by się cofnąć
Gdyby możliwe to było

Lecz zmęczenie usadza w bezruchu
Ciała, myśli i serca
Nie zbiera z ziemi okruchów
Nie słucha słów mędrca
Ono się karmi bezsilnie
Tym co bez żadnej wartości
I nie dopuszcza nadzieji
Na mądrość aktywnej miłości

Niemniej

Na ścianie dziwności
zawisł ten dzień
Jak jesteś nieczuły
- nie kocham Cię mniej

Twe oczy nie tańczą
nie śmieją się - hej -
gdy jesteś przybity
- nie kocham Cię mniej

I uśmiech ze stali
co mrozi nie pali
i dotyk daleko
cień słowa jak echo

Poruszasz się szorstko
w ten ciepło-zimny dzień
gdy Ty mnie nie kochasz
- nie kocham Cię mniej!


 (24.02.2014)

piątek, 23 lutego 2018

Napisałam na szkle

Napisałam na szkle Twoje imię
I niech go wiatr nie zwieje, a deszcz nie zmyje
Napisałam je swoim marzeniem
Jak wieczne będzie - nie wiem

Rozsypane między nami ziarna goryczy
Zakwitnąć mogą pięknie
Niech wyrośnie z nich ogród dziki
Ktoś napisze o tym piosenkę

Rozsypane między nami milczenie
Niech przełamie się na tysiąc części
I wykrzycz mi to czego nie wiem
Będziemy chociaż mądrzejsi

Na szali postawione, co-nieco i cokolwiek
Dynda się teraz w słów cieniu
Zostało przeważone przez jedną zapałki pochodnię
Co może zgasnąć w oka mgnieniu

A jeśli ogniskiem wybuchnie
Podpali nam włosy i ściągnie skórę
Niech z całym światem tak łupnie
Niech nie zostanie nawet pagórek

I cisza niech wszechświat ogarnie
Nie tylko mnie i Ciebie
Skoro serca nikt nie przygarnie
Po jednym smutnym "nie wiem"

Rozsypane między nami róż płatki
Jak łzy, których rzeki nie wyschły
A po nich pływają statki
Nie istnieje ląd suchy, zdrowe zmysły

Jak skoczę za burtę utonę
Jak skoczysz za burtę zaginiesz
I żadne myśli zranione
Nie sprawią, że będziesz przy mnie

Pod białym żaglem- chorągiewką
Napisałam na szkle Twoje imię
Jestem tylko kobietą
I chcę abyś był przy mnie


Stories by Klaudia KiKi on Medium

Życzenia - zbiór