Nadrabiam uśmiechem w nieprzytomnoścì
Brak słów, brak miłości
Nadrabiam miną dobrą do gry złej
Nie mam nic wtedy mniej
Na pustkowiu jest ruina
W tej ruinie jest dziewczyna
I druga i trzecia za ścianą
Tylko one się nie znają
Każda klucz ma do wejścia i wyjścia
Każda ma za sobą przejścia
Każda jakoś jest ciekawa
Taka dziwna to zabawa
Każdej trochę daje serce
Czasem mniej a czasem więcej
Każda z nich zamknięta sama
Bardziej lub mniej zapomniana
Żadna nie jest panią zamku
Choć się w nim budzi o poranku
I żadna nią nigdy nie zostanie
To więzienie nie mieszkanie
Lepię uśmiechy w samotności
Że ktoś obok śpi nie pociesza tylko topi w zazdrosci
Może one czują się z tym gorzej
Co z Tego, kiedy dla mnie lepiej być nie może