Krainy Czarów opustoszałe
W króliczych norach tłumy
Alicje magią splątane
Pną jak kwiaty do góry
Kawałki luster rozbitych
Ściskają w drobnych dłoniach
I wianki z ziół milczących
Niosą na skroniach
Wyrwane ze swoich ogrodów
Zjednoczyć się muszą na jawie
I armią pójść na wojnę
Z abstrakcyjnym prawem
Czarownice bardziej okrutne
Niż Czerwona Królowa
Zaczęły okrywać lustra płótnem
I klucze rekwirować
Ustanowiono po cichu
W czasie herbatki u Kapelusznika
Że nie może być dziur w chodniku
Królicze nory trzeba zasypać
Że rozmowy ze zwierzętami
Niezgodne są z pismem nadrzędnym
A wszystkie grzyby i ciastka
Czas objąć podatkiem porządnym
Samotne wycieczki do lasu
Uznano za niebezpieczne
A noszenie butów bez obcasów
Za dziwne i niedorzeczne
Czarownice grube i smutne
Zazdrości kierowane szałem
Rzucały spojrzenia okrutne
I aresztować Alicje kazały
Pierwsze dla przykładu
Publicznie wiązano gorsetami
I łączono w małżeńskie układy
Z odpowiednimi panami
Gdy tylko wiatr to zobaczył
Co bywa po obu stronach
Smutny taniec odtańczył
I echo na pomoc zawołał
Trzaski luster rozbijanych
Uniosły się nad światem
A oczy magią pijanych
Zasnuły się szkarłatem
Może drobne i wątłe
Ale Alicje wiedzą
Taka co lata na miotle
Nie zamknie ich za miedzą
Nikt jej nie prosił o radę
Nie powierzył młodości
Nikt jej nie pytał o drogę
Nie oddawał wolności
Precz od naszych ogrodów
Nie są niczyją własnością
Przygód w krainie czarów
Nie zastąpi się dorosłością
Alicje oczy zaczęły otwierać
Rozbiły lustra na noże
I tłumem się zbierać
W lesie przy króliczej norze
Wianki niosą na skroniach
Mają oblicza spokojne
Obdarte siłą z marzeń
Alicje szykują się na wojnę