niedziela, 31 grudnia 2017

Nie rozumiesz

Nie miłość rozumiesz
Rozumiesz nie miłość
Chować się umiesz
Zakopać czułość
...
I patrzeć pozwalasz oczom w inne strony
Umysł Twój ciągle nawiedzony

Nie do mnie uciekasz
Uciekasz nie do mnie
Nie wiem na co czekasz
Wiem, że nie na mnie

I dotykać pozwalasz ale bez radości
Nie ma w Tobie o mnie zazdrości

A ja tylko miłość rozumiem
I słyszę tylko słowa czułe
Nawiedzenia we mnie tylko romantyczne
I wyznania jedynie liryczne

A ja tylko chcę się czuć wybraną
Twoich ramion pragnieniem nad ranem
I tym miejscem do którego będziesz wracał
Dlatego, że tego pragniesz
A nie dlatego, że Ci się to opłaca

piątek, 29 grudnia 2017

Dom mój daleko

Dom mój daleko, nad rzeką Hudson czas się zatrzymać
Nie widać nic na horyzoncie, nie warto kłótni wszczynać,
Wstecz się oglądać też nie ma sensu i nie ma po co,
Prawda nawiedza całkiem z nienancka, przychodzi nocą.

Dom mój daleko, a Twoje ramiona nie są schronieniem,
Gdy pozwolileś być im innej marzeniem.

Dom mój daleko, serce bezpańskie tylko się tuła,
Dla jednych kwiaty i suknie białe a dla mnie stuła.

I niech grzmią pioruny Twoich słów i oczu,  dom mój daleko, ja z Tobą obok snów nie przeskoczę.

sobota, 16 grudnia 2017

Koniec

Na śniegu krwawe ślady
A śnieg rozwiewa wiatr
Na śniegu krawa smuga
A na jej końcu ja

Ile można tak leżeć
I ile można tak czekać
Nie ma już co powiedzieć
Czas tylko ucieka

I ani sił nie starcza
By przerwać to zimne trwanie
Ani wiary nie wystarcza
By się podnieść kochanie

Więc leżę tak sobie sama
A im dłużej to robię
Ogarniają mnie przeświadczenia
Że sobie nic z tego nie robię

Za każdym razem gdy się okazuje
Że tylko dla mnie
Czasu i sił Ci brakuje
Coś umiera we mnie na dnie

Boli mniej i zimno już wcale
Chociaż śnieg sypie niedbale

Ile dni zostało do pogrzebu?
Może wpadniesz choć się pożegnać
Chociaż ja Twych słów już nie usłyszę
Wystarczy, że nad grobem się przeżegnasz

Na śniegu krwawe ślady
Czekam na koniec
Ale bez obawy
Już nic mnie nie boli

wtorek, 12 grudnia 2017

Skazani

Skazani idą szeregiem przed siebie
Idą i nucą posępną melodię
Ilu z nich dojdzie do końca, nikt nie wie
Zimne ich oczy mrugają swobodnie

W łańcuchach co szronem pokryte bieleją
Kolumna ich sunie noga za nogą
Nawet strażnicy się już nie śmieją
Prą dzielnie do przodu póki mogą

Skazani idą i o niczym nie myślą
Strach i ból wypełnia ich głowy
Nie śpią więc od dawna nic nie śnią
Nie przeszli jeszcze nawet drogi połowy

Skazani jesteśmy bo uwierzyliśmy
W normy społeczne i wychowanie
Zbieramy po drodze nasze liczne blizny
I idziemy przed siebie, na umieranie

Stories by Klaudia KiKi on Medium

Życzenia - zbiór