środa, 1 lutego 2017

Spacerek

Namalowalam krwią na parapecie,
Nasz wspólny spacer po parku,
Tak bardzo się starałam o perfekcję,
Aż zabrakło mi krwi w nadgarstku.

Ty zerknąłeś na obraz tylko,
Pokiwałeś niedbale głową,
Rzekłeś,  że spacer ten był pomyłką,
I odszedłeś inną drogą.

Zostawiłeś mnie białą jak papier,
Z podciętymi żyłami przy oknie,
Słysząc jak szczęście na dywan kapie,
Nie uśmiechnąłeś się nawet do mnie.

Odprowadziłam Cię wzrokiem nieprzytomnym,
Postałam tak jeszcze przez chwilę,
I zajęłam się sercem bezdomnym,
Choć zupełnie nie miałam już siły.

Inne spacery powoli
Zaczęłam malować z nadzieją,
Węglem, ołówkiem, farbami,
Pastelami, które ciągle się śmieją...

Żaden jednak obrazek najśmielszy 
Nie odda tej krwi straconej
I nie potrafi być trwalszy
Od plamy smutku na parapecie zasklepionej.

Żadne dzieło odważne
Nie przyspiesza serca bicia
Tak jak kolory żadne
Nie przywracają funkcji życia.

Zamknięta wciąż w czterech ścianach,
Za oknem odcięta od  świata,
Próbuję zamazać strach,
Marząc, by móc znowu latać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stories by Klaudia KiKi on Medium

Życzenia - zbiór