Człowiek pierwotny
Naturalnym rzeczy stanem
Jest porządku zachowanie
Kiedy człowiek żył w jaskini
To nie znosił tam kamieni
A jak miał je jako meble
To jedynie te potrzebne
Skórą ciepłą je przykrywał
Przy ognisku się ogrzewał
I nie myślał nawet wcale
Żeby rzucać coś niedbale
Wszystko swoje miejsce miało
I z kolacji co zostało,
I kosteczki, i maczugi,
Dzidy, co jak drzewo długie,
Łóżko dzieci i zabawki,
Patyczki, listki i kwiatki,
Dłutka i pierwsze farby
Do obrazów - tych naskalnych
Równo przy jaskini ścianie,
By ułatwić malowanie,
A jak coś się nabrudziło,
Zachlapało, obsypało,
Zaraz praszczur nasz z rodziną,
Brał się szybko za sprzątanie,
Żonę wołał swą: kochanie!
Pora jest na zamiatanie!
Żona brała szybko szczotkę
Jakąś jaskiniową zmiotkę
Babcie wodę rozlewały,
Kamień dzielnie szorowały,
Tata sam wynosił śmieci,
A, że kochał swoje dzieci,
Czasem wracał już z obiadem,
Grzybem, żabą, jakimś gadem …
Dzieci jak to dzieci lubią,
Coś tam znajdą, coś tam zgubią,
Ale jaskiniowe dzieci,
Nie zbierały nigdy śmieci,
I sprzątały ramię w ramię
Pomagały swojej mamie,
Pomagały swojej babci,
I nie rozrzucały kapci.
Nie myślano nawet wtedy,
Że sprzątanie to trzy biedy,
Że im ciąży ten porządek,
Skalnych domów, leśnych grządek,
Pierwotnymi instynktami
Tak walczono z chorobami,
Pozbywano się zarazków
Wśród ogniska ciepłych trzasków.
Kiedy człowiek żył w jaskini,
To nie myślał o sprzątaniu,
Co dzień sprzątał, regularnie,
Przy wstawaniu, zasypianiu…
Naśladował świat w około
I porządek jego wkoło
Naturalnym rzeczy stanem
Jest porządku zachowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz