Biegnę
W ciemności dookoła
Gdzie ręką sięgnę
Tam czarna smoła
Oddycham
Choć każdy wdech jak sztylety
Zabłądziłam
Nie znam drogi niestety
Przyjemność
Miała być i słońce
Jest ciemno
Zwalnia ciało klejące
Ile jeszcze
zdołam poruszać się dalej
Zimne dreszcze
Skórę moją palą
Gdy upadnę
Nie będzie nic dookoła
Umrę
Zostanie czarna smoła
Na zimę zakładam szary płaszcz, na wiosnę czarne buty i jeśli myślisz, że mnie znasz, to zwodzi Cię umysł zatruty...
sobota, 11 lutego 2017
Smoła
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz